Kategorie
Recenzje gier

Smoki z głębin

Nazwisko Simone Lucianiego niezmiennie kojarzy nam się z dobrymi grami, których często jest współautorem. Smoki z głębin to nowa gra od Muduko, na której pudełku widnieje jego nazwisko zaraz obok nieco mniej zasłużonych, choć obiecujących Yaniva Kahany i Piniego Shekhtera. Naszą uwagę przykuwa jeszcze niesamowita ilustracja morskiego smoka w wykonaniu Webersona Santiago, tym bardziej zachęcając do rozgrywki. Zobaczmy, czy obietnica, którą składa pudełko, zostanie spełniona jego zawartością.

Rozgrywka

Rozgrywka odbywa się na planszy przedstawiającej ocean podzielony na 4 morskie królestwa. Na wodach rozpanoszyli się piraci, żądni skarbów i ogólnopojętego piracenia, co jest nie w smak smoczym klanom zamieszkującym te wody. Waszym zadaniem będzie takie rozmieszczenie smoków, aby pozbyć się pirackiej zarazy i przywrócić pokój na Waszych wodach. Na planszy, poza wodą, znajdziecie oczywiście piratów, wiry i prądy wodne rafy koralowe oraz wyspę centralną.

Gra polega na umieszczaniu smoków na planszy. Na ręku zawsze macie 2 karty wzorów, które mówią, jakiego kształtu smoka należy ułożyć. Są trzy poziomy takich kart: składające się z 3, 4 i 5 elementów. Po zagraniu smoka na planszę gracze sam decyduje jakiego poziomu dobierze kartę, z tym ograniczeniem, że nie może dobrać tego samego, który właśnie zagrał.

Ustawiając nowego smoka na planszy, musi on sąsiadować z jednym ze smoków przeciwników albo z wyspą centralną. Co więcej, nie może sąsiadować z żadnym smokiem gracza, który go wystawia. Gracze, z których smokami sąsiaduje nasz nowo dołożony, mogą wziąć po 1 złotej monecie z zasobów ogólnych. Możliwe są również 4 opcje interakcji z planszą. Zakrycie wiru albo prądu morskiego powoduje utratę 2 monet. Natrafienie na żeton okrętu pirackiego, umożliwia zabranie go do kolekcji. Zakrycie złota lub rafy koralowej umożliwia dobranie odpowiednio złotej monety, lub 2 kart rafy koralowej, z których zostawiacie sobie jedną. Karty rafy dodają graczowi ikon statków, ukrytego smoka lub złote monety. Zarówno żetony piratów, jak i symbole na kartach rafy mogą być użyte do realizacji misji. Karty misji wymagają od gracza odłożenia do pudełka określonego zestawu piratów, za co otrzyma punkty.

Na koniec gry, czyli gdy wszyscy gracze zużyją swoje znaczniki głów smoków, następuje podliczenie punktów. Do tych, ze zgromadzonych zasobów i kart misji dochodzą punkty za przewagi w morskich królestwach. W każdym z 4 obszarów, liczycie, ile który gracz ma smoków. Ten, który ma najwięcej, otrzymuje 3 punkty za niezakryty wir w tym obszarze, a drugi gracz połowę punktów pierwszego.

Wrażenia

Smoki z głębin to gra o mechanice tetrisowej, w której wspólnie z innymi graczami wypełniamy mapę przedstawiającą ocean. Obok tego mamy dwie dodatkowe mechaniki, które przyjemnie pogłębiają możliwości rozwijania strategii.

Tetris został zrealizowany w niecodzienny sposób, ponieważ zamiast kafelków w różnych kształtach, gracze dobierają i zagrywają karty wzorów, wedle których układają drewniane elementy, z których składają się smoki. Te mogą mieć 3 różne długości, a w ramach każdej znajdziecie wszelkie konfiguracje elementów. Z jednej strony, kusi, żeby wybierać długie smoki, bo łatwiej wtedy chwycić więcej żetonów piratów albo złoto. Jednak działa to na niekorzyść ilości smoków w danym akwenie. Jest to więc pozytywny aspekt gry, wpływający na strategię gracza.

Gromadzenie zestawów żetonów piratów działa dwojako na rozgrywkę. Z jednej strony wymusza na graczach ustawianie smoków w konkretnych punktach, żeby zdobyć żetony potrzebne, aby dostać kartę misji. Z drugiej wprowadza pewien element wyścigu, ponieważ niektóre karty dają naprawdę konkretny zastrzyk punktowy i możemy nie chcieć, żeby wpadły w ręce przeciwników. Pewnie nie muszę wspominać, że ilość punktów, którą można zgromadzić z kart misji, jest na tyle znacząca, że może przechylić szalę zwycięstwa.

Trzecim i również niepomijalnym aspektem gry jest mechanika area control, która również opiera się na 2 rzeczach. Rozpatruje się w każdym z 4 obszarów, kto ma najwięcej smoków. Punkty otrzymują pierwsze 2 miejsca. Jednakże punkty te są zależne od liczby wirów, które pozostały niezakryte w danym obszarze. Daje nam to kolejne pole do rozważań pod kątem gdzie postawić naszego smoka. Czy walczymy o dominację w obszarze, czy staramy się walczyć w innym miejscu? A może warto zmniejszyć trochę zyski przeciwników z dominacji na danym obszarze?

Wszystkie te aspekty łącznie dają naprawdę ciekawą łamigłówkę przy każdym smoku, którego kładziemy na planszy. No, może pominąwszy pierwsze, bo wtedy za dużego wyboru nie mamy. Niemniej, po rozgrywce możemy się spodziewać naprawdę ciekawej przepychanki na planszy. Każde wystawienie smoka niesie ze sobą jakieś konsekwencje w tym lub innym obszarze. Rywalizacja pomiędzy graczami odbywa się na kilku poziomach, czyniąc grę bardzo angażującą i ciekawą.

Co trochę uderza przy pierwszym spotkaniu z grą, to ilość komponentów. Nie w każdym kolorze jest wystarczająco dużo elementów, żeby rozegrać partię w mniejszej ilości osób. Tak więc, na przykład grając we dwoje, jesteśmy skazani na pomarańczowy i zielony kolor. We troje, dochodzi fioletowy — potem różowy i żółty. Podejrzewam, że aspekty ekonomiczne przyczyniły się do takiego posunięcia. Niemniej, chciałbym mieć możliwość dokupienia zestawu, umożliwiającego mi granie we dwoje dowolnym zestawem kolorów.

Nie sposób jednak nie nadmienić, że bardzo spodobała nam się oprawa graficzna gry. Świetne rysunki smoków, typowe dla ilustratora, o uproszczonych kształtach, a jednak pełne detali i koloru, przyciągają wzrok i zachęcają do rozgrywki. Jest to styl, który definitywnie trafia w nasze gusta i czyni z Webersona Santiago jednego z ulubionych ilustratorów.

Gra skaluje się bardzo dobrze. Im więcej graczy, tym mniej smoków każdy położy i tym bardziej rośnie poziom trudności. Trzeba przyznać, że grało nam się najlepiej we 3, ale nie czujemy się zniechęceni do innych opcji.

Podsumowanie

Smoki z głębin to gra, która na bazie mechanik area majority, set collection i wariacji na temat tile placement, tworzy ciekawą i angażującą rozgrywkę, gdzie każdy ruch gracza ma znaczenie, a konkurencja jest nieustająca. Dla nas naprawdę pozytywne zaskoczenie i tytuł godny polecenia. Co też czynimy. 🙂


Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.