Kategorie
Recenzje gier

Pomimo przeciwności…

Cykl życia ryb, jakimi są łososie, zawsze wzbudzał zaciekawienie i pytania dlaczego akurat tak wygląda ich podróż do miejsca urodzenia. Temat ten stał się ideą do stworzenia gry właśnie o podróży odważnych ryb w górę rzeki, a nosi ona tytuł Pod Prąd. Gra ukazała się w Polsce za sprawą wydawnictwa Muduko. Autorem tej pozycji jest Victor Samitier, natomiast niesamowite ilustracje powstały dzięki Sergi Marcet. Przyjrzyjmy się bliżej tej wodnej podróży.

Co znajdziemy w pudełku?

Kafelki rzeki, drapieżników i wodospadów
Żetony łososi
Kafelki ikrzyska
Żetony ruchu i skał

Rozgrywka

W grze będziemy starali się pomóc grupie łososi przebrnąć przez wartki prąd rzeki i dotrzeć do miejsca ich narodzin czyli ikrzyska, by również mogły tam odbyć tarło. Niestety nie będzie łatwo, gdyż czekają na nich nie lada przeszkody.

Po rozłożeniu planszy składającej się z kafelków morza oraz rzeki, kładziemy na pierwszych czterech po jednym żetonie z widniejącymi 2 łososiami. Przy rozkładaniu rzeki kafelki dobieramy losowo, więc za każdym razem plansza będzie wyglądała inaczej.

W swojej turze mamy do wykonania do dokładnie 5 akcji ruchu i możemy poruszyć każdego łososia w swoim kolorze. Przeszkody, jakie możemy napotkać na swojej drodze, to w większej części drapieżnicy, jednak ich sposób polowania czyli zjedzenia naszych odważnych łososi będzie inny.

– Na kafelkach niedźwiedzi widoczne są dodatkowe przeszkody – wodospady, które będziemy musieli przeskoczyć i tu niestety rybę w locie przechwytuje miś, a my obracamy nasz kafelek i tracimy jednego łososia. Należy pamiętać, iż akcja skakania kosztuje nas 2 punkty ruchu.

– Innym przeciwnikiem jest orzeł, gdy wpłyniemy lub wyładujemy na jego kafelku również kończy się to dla nas stratą, jednak po tej akcji orzeł odlatuje i inne łososie maja wolną drogę.

– Czapla siwa jest dla nas zagrożeniem, jeśli nasz łosoś skończy swój ruch na jej kafelku.

Do dyspozycji mamy również kafelki skał i prądu, jedne ograniczą nam pojemność danego kafelka, drugie poniosą nas na dalsze pola.

Cała rozgrywka polega na przesuwaniu swoich łososi tak by omijać niebezpieczeństwa, ale i w odpowiednim czasie poruszyć ryby w górę rzeki, gdyż po każdej turze (oprócz pierwszej) trzy ostatnie kafelki będą odrzucane. Jeśli pozostawimy tam ryby, one również odpadną z gry. Następnie dokładne są trzy nowe ukazujące dalszy bieg naszej trasy.

Gdy pozostaną tylko 2 kafelki w zakrytym stosie, również je umieszczamy. Następnie dokładamy 4 kafelki ikrzyska, gdzie będą chciały dotrzeć łososie. Gra kończy się, gdy ryby wszyskich graczy dotrą już do miejsca swoich narodzin, następuje podliczenie punktów. Każdy kafelek ikrzyska ma inną liczbę jajeczek, więc im dalej dopłyniemy większą liczbą łososi, tym więcej punktów otrzymamy.

Szczegółową instrukcję znajdziecie pod tym linkiem.

Wrażenia

Już od pierwszej rozgrywki wiedzieliśmy, iż będzie to dynamiczna i dosyć „ciasna” gra. Przede wszystkim ze względu na modularną planszę i ograniczone miejsca, na których będziemy kłaść żetony z łososiami. Dodatkowo, występujące przeszkody skutecznie utrudniają nam zadanie i tylko czyhają na nasze źle zaplanowane ruchy. Jednak, wyścig trwa i każdy kombinuje jakby tu przesmyknąć się bez większych strat w swoich rybkach.

Przy kolejnych rozgrywkach naszła nas refleksja co do drapieżników i ich sposobu połowu łososi, otóż dzięki różnym akcjom, które aktywowane są podczas pojawienia się łososia na danym kafelku, mamy tu małe wyzwanie by „oszukać system” i pozostać niezauważonym przez orła czy niedźwiedzia. Jest to swego rodzaju urozmaiceniem i powoduje, że gra się ciekawiej. A jeśli dodamy kolejne kafelki jak skały czy prądy jeszcze bardziej urozmaicimy rozgrywkę.

Gra wizualnie bardzo nam się podoba, przede wszystkim ze względu na pięknie zilustrowaną okładkę oraz rysunki drapieżników. Kolorystyka utrzymana jest w zimnych barwach dobrze oddających chłód rzeki, jaką będziemy próbowali pokonać, by dotrzeć do ikrzyska. Drewniane znaczniki łososi również świetnie komponują się z klimatem i wyglądem gry.

Modularność planszy jest dużym atutem tej gry. W każdej rozgrywce będą do rozwiązania inne problemy logistyczne, co z pewnością jest korzystne. Mechanizm usuwania ostatnich trzech kafelków z końcem rundy powoduje, że nie możemy spokojnie poczekać, aż zrobi się więcej miejsca, tylko musimy przeć do przodu, by nasze rybki nie podzieliły losu zabieranych kafelków. Z drugiej strony budujemy rzekę. W każdej rundzie robi to kolejny gracz, przez co nikt nie będzie poszkodowany i będzie mógł rozwijać rzekę pod swoje potrzeby. Nie widzimy jednak przez to, jak będą wyglądały przeszkody w dalszym ciągu rzeki. Pozostaje się skupić na tym, co bezpośrednio przed nami. Zdaje się to trochę odzwierciedlać wędrówkę łososi. Przecież nie znają wszystkich czyhających na nie zagrożeń z góry. 🙂

Co do skalowalności gry zauważyliśmy, że ilość graczy podnosi poziom trudności rozgrywki (w grę zagramy już od 2 do 5 graczy), najmniej ciekawie wypadła partia we dwoje. Przy 3-4 graczach szerokość rzeki nie zmienia się, a kafelków z przeszkodami również nie ubywa. Mimo że ilość dopuszczalnych znaczników, które możemy zmieścić na danym kafelku jest proporcjonalna do liczby graczy, trafiają się takie układy drapieżników, że momentami robi się bardzo ciasno. Gracze, których tury wypadną wcześniej w okolicach trudniejszych rejonów rzeki, będą uprzywilejowani. Będą mieli więcej przestrzeni, żeby ich rybki skończyły turę w bezpiecznych miejscach. Co do wieku, gra nie zawiera elementów ani mechanik, które trudne byłyby do zrozumienia dla dzieci, choć zauważyliśmy, że planowanie ruchów dla 6-latków jest jeszcze za trudne. Podejrzewamy, że starsze dzieci, już od 8. roku, powinny poradzić sobie dużo lepiej.

Polecamy grę Pod Prąd do rodzinnych rozgrywek, również z dziećmi, szczególnie przez wzgląd na niecodzienne tematykę i grafikę. Jest to tytuł raczej polecany przez nas dla osób, które już miały styczność z grami. Jeśli chcecie wypróbować grę w formie elektronicznej, jest to możliwe, gdyż Pod Prąd również można ściągnąć odpłatnie na urządzenie mobilne pod nazwą Upstream. To jak płynięcie z prądem czy pod prąd?

Gryf Uczy

Planowanie

 • • •


Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przesłanie gry do recenzji.