Jakiś czas temu ukończyłam rozwiązywanie dwóch książkogier z serii Escape Quest od wydawnictwa Egmont, jakimi są Poszukiwacze Zaginionego Skarbu oraz Za Garść Neodolarów. Oczywiście moje wrażenia nie zawierają spoilerów, chciałabym tylko przekazać swoje wrażenia na ten temat i zainteresować Was tego typu rodzajem książek. Zaznaczę na początku, iż żadnej książki nie rozwiązujemy na czas, wszystko zależy od naszej aktywności i wolnego czasu.
Poszukiwacze Zaginionego Skarbu
W tej historii wcielamy się w pracownika muzeum, który otrzymuje tajemniczy list od znanej poszukiwaczki skarbów Sarah Edson-Taylor. Po jej zaginieciu musimy zaopiekować się cennymi artefaktami, jakie udało zgromadzić przez całe życie. Zatem wyruszamy w niesamowitą podróż śladami niezwykłej kobiety. Czy uda nam się sprostać wyzwaniom, jakie napotkamy na naszej drodze?
Co mi się spodobało?
🗺 Przede wszystkim klimat. Mamy tu połączenie świata Indiany Jonesa i Lary Croft, co daje nam historię pełną przygód i zagadek związanych z tajemniczymi przedmiotami. Nawet nasze cele, których poszukujemy, bardzo kojarzą się nam z tymi postaciami. Klimat miejsc, do jakich się udajemy, świetnie oddają duże grafiki i nie raz będziemy mieć odczucie, że już gdzieś to widzieliśmy.
🗺 Ciekawy i całkowicie pozbawiony pomocy elektronicznego urządzenia i internetu sposób poruszania się po stronach książki oraz skorzystania z podpowiedzi lub po prostu zajrzenia do rozwiązania łamigłówki.
🗺 Format książki jest dosyć spory, raczej nie włożymy go do torebki, jak na przykład Dziennika 29, jednak dało to możliwość przekazania dużych i bogatych ilustracji.
🗺 Poziom trudności zagadek nie jest tutaj zbyt wysoki. Będziemy mogli się tu wykazać naszą umiejętnością dedukcji, wiedzy matematycznej, niestandardowego myślenia, a przede wszystkim dobrego kojarzenia i odszukiwania ukrytego głębszego sensu zagadki. Łamigłówki nie będą nam sprawiały większej trudności, przynajmniej patrząc przez pryzmat stopnia trudności zawartego w drugiej książce — Za Garść Neodolarów.
Za Garść Neodolarów
W tej historii przenosimy się do skrzyżowania dwóch światów Matrixa i Blade Runnera, gdzie wcielając się w młodego hakera, zostajemy wciągnięci w intrygę, mającą na celu pokrzyżowanie planów wielkiej korporacji Soulcast. Trafiając na ślad tajemniczej grupy Uematsu staramy się dotrzeć do osób lub miejsc, które mają uniemożliwić dalsze wykorzystywanie ludzi w cybernetycznym świecie. Brzmi ciekawie? I tak jest, od pierwszej kartki zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń, które doprowadzą nas do przeróżnych miejsc, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia.
Co mi się spodobało?
💻 Na pewno klimat zawarty w ciemnych i ponurych grafikach świetnie oddaje świat, jaki wyobrażamy sobie w dalekiej przyszłości. Ten obraz jest nam już znany z wielu produkcji filmowych, jak i opowieści książkowych. W pewnym momencie możemy poczuć się jak Neo czy Deckard i wcale nie będzie to błędne odczucie.
💻 Autorzy tego Escape Questa przekazują nam do rąk „urządzenie” deszyfrujące oraz kilka innych przedmiotów, które w trakcie rozwiązywania kolejnych stron będą nam niezbędne. Pomysł jak najbardziej świetny, tyle, że w podróży może to być nie do końca wygodne, a drobne elementy szybko poginą. Przydała by się koperta lub zakładka do schowania. Format książki jest taki sam jak przy Poszukiwaczach Zaginionego Skarbu.
💻 Poziom trudności zagadek jest w tej części dużo trudniejszy i bardziej złożony niż w poprzedniej opisywanej książce. Widać od razu, iż poruszamy się tutaj w świecie opanowanym przez cybernetyczna rzeczywistość, a ścisłe umysły na pewno odnajdą się tutaj doskonale. Przyznam, że parę razy utknęłam na kilku zagadkach i skorzystałam z podpowiedzi.
Podsumowanie
Obie historie przedstawione w książko-grach maja silną i dobrze powiązaną fabułę z typem zagadek, co jest dla mnie dosyć ważne. Nie odrywamy się od historii, lecz nadal ją kontynuujemy pokonując przeszkody lub próbujemy sprostać wyzwaniom.
Poszukiwacze Zaginionego Skarbu to raczej wyzwanie dla każdego, dzieci od 8 roku życia już dobrze sobie tutaj poradzą. Natomiast Escape Quest: Za Garść Neodolarów to historia zdecydowanie dla nastolatków, ze względu na surowszy i bardziej bezwzględny świat w niej ukazany.
Ze swojej strony polecam zarówno jedną, jak i drugą książkę. Pragnę zaznaczyć jednocześnie, iż jest to jednorazowa przygoda, choć ciekawa fabularnie rozrywka dla umysłu.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont podesłanie książek do recenzji.