Jako że lubimy gry kooperacyjne, z przyjemnością ogrywaliśmy nowy tytuł od wydawnictwa FoxGames — Obłędnego Rycerza. Gracze przemierzają tytułowym rycerzem różne krainy, aby uratować księżniczkę z niewoli. Nie jest to jednak prosta wyprawa. Twórcy gry: Nicolas Bourgoin, Jean-François Rochas zadbali o to, by nie zabrakło emocji w trakcie gry. Zapraszamy na recenzję.
Co znajdziecie w pudełku Obłędnego Rycerza?
Jak grać w Obłędnego Rycerza?
Aby zagrać, najpierw należy skonstruować planszę. Z pudełka trzeba wyciągnąć komponenty oraz kartonową wkładkę trzymającą plastikową planszę i osadzić tę drugą na 4 dźwigniach. Te z kolei, umieszczone na środkach krawędzi pudełka, służą do tego, by manipulować przechyłem planszy.
Wybieramy tryb rozgrywki i poziom trudności. Mapy podzielone są na 4 krainy i nic nie stoi na przeszkodzie, by z braku czasu zagrać tylko jedną z nich. Zawsze na 5. mapie danej krainy znajduje się „Zły„, którego należy pokonać. Możemy również spróbować zmierzyć się ze wszystkimi 20. mapami.
Zagraniczny wydawca udostępnił aplikację na telefon, która pomaga zrealizować grę w oparciu o trzeci wariant o nazwie, która mówi chyba wszystko: „Czas ucieka…„. Gdy już poczujemy się naprawdę pewni w poruszaniu się rycerzem po planszy, możemy spróbować zmierzyć się z czasem. Każda mapa ma przewidziany maksymalny czas na jej realizację. Gdy nie zmieścimy się, tracimy życie i rozpoczynamy na nowo.
Gramy wszyscy naraz, tak przechylając planszę, żeby nasz rycerzyk sunął po mapie realizując zadany cel. De facto jeden — dotrzeć do wyznaczonego miejsca. Zanim jednak to zrobimy, trzeba będzie podążać świetlistym szlakiem nie wpadając w pułapki ani nie strącając laski dynamitu leżącej na naszej trasie.
Prawdopodobne jest też, że napotkamy wrogów. Ich należy zneutralizować, zanim dotrzemy do celu. Pokonujemy wrogów poprzez spychanie ich do pułapek. Niekiedy, oznaczone będzie numerami, którego należy wrzucić gdzie. Na końcu każdej krainy pojawia się Zły, który wyglądem wyróżnia się spośród oponentów i zawsze ma swoją docelową pułapkę.
Koniec gry może nadejść w dwóch przypadkach.
- Skończą nam się życia — wskutek wpadania w pułapki, niepowodzeń w kontakcie z materiałami wybuchowymi albo porażek w potyczkach.
- Uda nam się osiągnąć zamierzony cel w postaci krainy albo wszystkich czterech.
Wrażenia
Obłędny Rycerz jest grą zręcznościową o silnym zabarwieniu kooperacyjnym. Wszyscy gracze muszą być świadomi wspólnego planu, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Potrzeba naprawdę dobrze skoordynować ruchy dźwigniami, żeby realizować owe zamiary, bo chwila zapomnienia może kosztować naszego rycerza jedno z żyć.
Tryby rozgrywki sprowadzają się do wyboru, czy gramy na czas, czy nie. Uczciwie, nie udało nam się do tej pory przejść całej gry bez presji czasu. Spróbowaliśmy oczywiście parę partii zagrać z aplikacją udostępnianą przez Blue Orange, ale kończyły się one dla nas sromotnym fiaskiem. Prawdopodobnie potrzebujemy jeszcze więcej wprawy, żeby móc zmierzyć się z zadanymi ograniczeniami czasowymi. Aplikacja daje też przyjemny podkład dźwiękowy, adekwatny do przygody, której jesteśmy autorami. Pozwala też przechować aktualny stan żyć, choć my nie jesteśmy zwolennikami nadmiernego posiłkowania się elektroniką podczas grania w planszówki.
Mapy zostały podzielone na 4 krainy o różnym charakterze i różnym poziomie trudności. Niby na kolejnych arkuszach robi się coraz trudniej, choć nie jest to jednostajnie rosnący poziom. Różnorodność krajobrazu daje więcej satysfakcji z gry i sprawia, że gra się ciekawiej. Choć po którejś partii zaczyna się te widoki dobrze pamiętać. Przy większej ilości podejść do przejścia całej gry, początkowe poziomy robią się aż nader znajome. Nie przeszkadza to jednak wystąpieniu zjawiska „jeszcze jednego razu„. Zwłaszcza po porażce, pojawia się ochota na jeszcze jedną próbę.
Mechanizm sterowania planszą i pośrednio naszym rycerzem jest całkiem pomysłowy. Zdarzają się momenty, że wszystko ułoży się w taki sposób, że naciśnięcie jednej dźwigni spowoduje uniesienie się jedynie jednego narożnika, a nie całej krawędzi. Dzieje się to jednak rzadko i przy odpowiedniej reakcji ze strony współgraczy jest szybko niwelowane. W kwestii oporu, jaki stawia rycerzowi arkusz nie jesteśmy zgodni. Ja uważam, że mógłby być trochę mniejszy, co skutkowało by szybszym ruszeniem z miejsca. Nieraz, trzeba było znacznie przechylić planszę, żeby to się stało. Wynikowo, wymagałoby to jednak dużo większej precyzji i możliwe, że młodsze dzieci miałyby problem z obsługą gry.
Wykonanie gry jest bez zarzutu. Miałem obawy o wyrabianie się krawędzi pudełka od użytkowania dźwigni, ale okazały się one bezpodstawne. Plastikowe komponenty, a więc: rzeczone dźwignie, plansza, pionowe elementy wtykane w planszę oraz rycerz, wykonane są solidnie. Tytułowy bohater aż prosi się o pomalowanie, ale wymagałoby to czasu i umiejętności. Zabrakło nam obu. 🙂 Trochę szkoda, że oponenci są z drewna, a nie w podobnym stylu co rycerzyk. Podejrzewam, że aspekt finansowy zaważył na takiej decyzji wydawcy. Niemniej, zarówno oni, jak i laski dynamitu oraz znacznik żyć, wykonane z tego samego materiału, są jak najbardziej w porządku.
Graficznie, gra utrzymana jest w bajkowym i nadzwyczaj barwnym klimacie, który z pewnością przypadnie do gustu dzieciom. Magiczne krainy zachwycą nie tylko młodszych graczy. Tytułowy Obłędny Rycerz przypomina raczej chłopca, niż dorosłego mężczyznę przyobleczonego w zbroję. Trochę dojrzalej wyglądają ilustracje wrogów, może to przez nieogolony zarost. Zły nie doczekał się zobrazowania na pudełku ani w instrukcji. Dysponujemy jedynie jego drewnianym wizerunkiem, który, choć dość groźny, maleje przesłonięty przez figurkę rycerza.
W grę graliśmy z 5-letnim dzieckiem i trzeba było uzbroić się w cierpliwość, bo, abstrahując od porywczej natury jegomościa, która niekiedy pakowała nas prosto w pułapkę, początkowo miał trochę problemów ze zrozumieniem jak działa mechanizm sterowania. Po paru partiach jednak, bez problemu sobie radził i chętnie wracał do gry. Pudełkowy minimalny wiek 6. lat wydaje się być niezaniżony.
Opakowanie wróży 30-minutową rozgrywkę. Rzeczywisty czas jest oczywiście zależny od wielu czynników, ale nie odważyłbym się określić go tak nisko. Prędzej 45-60 minut wydaje się być zbliżone do rzeczywistości, ale może jesteśmy powolni zbyt precyzyjni. 😉
Grę Obłędny Rycerz zdecydowanie polecamy do grania zarówno ze starszymi, jak i młodszymi towarzyszami. O ile stosunek do gier kooperacyjnych nie jest negatywny, ta innowacyjna pozycja na pewno przypadnie do gustu i dostarczy Wam wielu ekscytujących rozgrywek. Dodatkowo będziecie mieć okazję by popracować nad współpracą i planowaniem w 2-,3-i 4-osobowym zespole.
GryfUczy
Kooperacja | Refleks |
• • •
Dziękujemy wydawnictwu Foxgames za przekazanie gry do recenzji.