Doczekaliśmy się trzeciej gry z serii Azul Michaela Kieslinga. W tej części budujemy letni pawilon dla rodziny królewskiej Portugalii. Niezmiennie, grę w Polsce wydaje Lacerta. Przyjrzyjmy się, co kryje piękne pudełko i czy udało się autorowi po raz kolejny zrobić wciągającą gre.
Co jest w pudełku?
Rozgrywka
Gra Azul: Letni Pawilon odbywa się na przestrzeni 6. rund, a każda z nich podzielona jest na 3 fazy. W każdej rundzie obowiązuje inny kolor atutowy, który może zastąpić dowolny inny, jeżeli będzie nam brakowało do pożądanej liczby.
Faza 1
W pierwszej fazie rozkładacie płytki na warsztatach dostawców. Następnie, kolejno bierzecie z jednego warsztatu, albo ze środka stołu
- wszystkie płytki jednego koloru oraz 1 płytkę w kolorze atutowym, jeżeli również znajduje się tam albo
- jedną płytkę w kolorze atutowym.
Po zebraniu płytek z warsztatu, pozostałe, jeżeli są, zrzucamy na środek stołu. Pierwsza osoba, która weźmie płytki ze środka, bierze również znacznik pierwszego gracza i będzie rozpoczynać w przyszłej rundzie. Wiąże się to jednak z odjęciem punktów równej ilości kafelków, jaką zbieramy wraz z żetonem pierwszego gracza.
Faza 2
W drugiej fazie, kładziemy zebrane płytki na gwiazdach na swoich planszach. Jak pewnie zauważyliście, ramiona gwiazd mają swoje numery. Żeby położyć płytkę na ramieniu o danym numerze, musimy mieć tyle płytek w kolorze gwiazdy. Jedną z nich kładziemy na miejscu, a resztę wrzucamy do wieży. Za wszystkie płytki w ciągu, do którego dołożyliśmy właśnie nową dostajemy po jednym punkcie.
Gdy otoczymy symbol okna, kolumny lub posągu, możemy w nagrodę wziąć z magazynu odpowiednią liczbę płytek.
Na kolejną rundę można zachować 4 płytki w rogach planszetki.
Faza 3
W trzeciej fazie przygotowujecie kolejną rundę. Uzupełniacie warsztaty, odrzucacie płytki, których nie udało Wam się ułożyć i przesuwać znacznik rundy, zmieniając kolor atutowy. Gdy w worku zabraknie płytek, wsypujecie do niego te wrzucone do wierzy.
Koniec gry
Po rozegraniu 6. rundy podliczacie punkty za gwiazdy oraz za ramiona o danych numerach.
Szczegółową instrukcję znajdziecie na stronie wydawnictwa tutaj.
Azul: Letni Pawilon a jego poprzedniczki
Gra Azul: Letni Pawilon kontynuuje tradycję swoich poprzedniczek. Draft kafelków z warsztatów i układanie ich na wyznaczonych polach to w skrócie zarys każdej z tych trzech gier. Ale, jak to mawiają, diabeł tkwi w szczegółach, którym się teraz przyjrzymy.
Nowością jest kolor atutowy i mechanika zbierania go wraz z pozostałymi kafelkami. Najczęściej nie można wziąć go wprost, ale jako dodatek po kafelków w innym kolorze. Poza tym, jest znacznym ułatwieniem, bo dzięki niemu mamy ułatwione układanie elementów właśnie tam, gdzie chcemy. Pozwala też trochę mitygować nierównomierną dystrybucję kolorów w czasie gry.
Samo układanie kafli, bardzo przypomina to, co robiliśmy w pierwszej części. Jeżeli potraktować wiersze ściany z Azula z kolejnymi numerami w gwiazdach, wychodzi, że jest to w sumie to samo. Zwiększona została o 1 ilość kafelków, jakie musimy zebrać w danym kolorze, ponieważ gwiazdy mają po 6 ramion. Tak samo, dochodzi jeszcze jeden kolor. Kolejnym dodatkiem jest wielokolorowa gwiazda na środku planszy, gdzie umieszczamy po jednym kaflu z każdego z 6 kolorów.
Te rzeczy są tak naprawdę kosmetyczne i choć ich wpływ na rozgrywkę jest niebagatelny, kolejna zmiana dokłada jeszcze kolejny wymiar grze. Pomiędzy kafelkami gwiazd znajdują się symbole. Gdy taki symbol otoczymy elementami, możemy pobrać odpowiednią ilość kafli z magazynu. Dzięki temu, w czasie gry zdobywamy więcej kafelków. Z drugiej strony jednak daje kolejny aspekt, który musimy rozpatrzyć przy planowaniu posunięć, żeby nie marnować szansy na dodatkowe kafelki.
Ze zmianą geometrii układanych kształtów idzie również zmiana sposobu punktowania. Dwuwymiarowe liczenie punktów w Azulu zastępuje jednowymiarowe, czyli liczymy wyłącznie ilość kafelków w ciągłej grupie w ramach jednej gwiazdy. Dodatkowo, zdobędziemy punkty za pełne gwiazdy (tak jakby kolumny Azula) oraz za zapełnienie wszystkich ramion o danej wartości (1, 2, 3 albo 4 — czyli odpowiednik wierszy). Ciekawym rozwiązaniem jest przydzielenie innej wartości punktowej każdej gwieździe, przez co jedne kolory będą bardziej pożądane, niż inne.
Jeszcze jednym usprawnieniem jest uzależnienie punktów ujemnych za przejęcie żetonu pierwszego gracza od liczby kafelków, które się razem z nim zabiera. Zniechęca to do odwlekania pobierania elementów ze środka stołu. Jednak wzięcie niewielu, choć przynoszące mało punktów ujemnych, powoduje, że zdobędziemy mniej kafelków w danej rundzie.
To tyle, jeśli chodzi o różnice względem poprzednich wersji. Raczej może głównie pierwszej z nich, ponieważ układanie kafelków dużo bardziej przypomina to, co właśnie w niej widzieliśmy, niż szklenie okien w Witrażach Sintry.
Wrażenia
Gra Azul: Letni Pawilon, wydaje się to być częstym komentarzem, okazuje się najbardziej rozbudowaną i wymagającą grą ze wszystkich trzech. Też mamy takie wrażenie po rozegraniu kilku partii. Musimy przyznać, że było dla nas naprawdę miłym zaskoczeniem, że nie okazała się próbą żerowania na marce, tylko stała się świetną ewolucją poprzedniczek.
W kwestii rozgrywki, jest naturalnie duża konkurencja o kafelki, zwłaszcza jeżeli pomysły na przeprowadzenie partii są zbieżne. Jest dużo większa szansa na to przy większej liczbie graczy i mimo proporcjonalnego przełożenia liczby graczy na liczbę warsztatów, konflikty interesów są nieuniknione. Kolor atutowy trochę łagodzi tę konkurencję z jednej strony, a z drugiej, w przypadku niedoboru jakiegoś koloru, sam może się problemem.
W grze trzeba dobrze zaplanować swoje akcje, ponieważ inaczej ciężko będzie zdobyć większą ilość punktów. W tych planach warto również zawrzeć wykorzystanie kafelków magazynu, które uzyskamy dzięki otaczaniu symboli. Nie ma co liczyć na nadmiar elementów i gdy widzimy, że dwóch innych graczy zabrało się już za nasz upatrzony kolor, może warto rozważyć zmianę planów. Znana sekwencja kolorów atutowych ułatwia dodaje przestrzeni do kombinowania, zwłaszcza, że możemy pomiędzy rundami przechować 4 kafle, które trafią nam do puli w kolejnej.
Gra odbywa się żwawo, choć ostatecznie, zajmuje w okolicach 45 minut. Natomiast, zarówno w fazie dostawców, jak i w fazie dokładania, każdy gracz wykonuje tylko jeden ruch, dzięki czemu nie ma większych przestojów.
Trzeba przyznać, że, tak samo z resztą, jak poprzedniczki, Leni Pawilon jest grą, w której nie uświadczycie interakcji pomiędzy graczami (przynajmniej nie w ramach gry), poza ewentualnym podbieraniem sobie nawzajem kafelków. Każdy układa swoje gwiazdy i de facto to go interesuje.
Nie sposób nie wspomnieć o walorach estetycznych gry. Niezmiennie, zarówno kafelki, jak i plansze graczy wyglądają po prostu cudownie. Równie pięknie prezentuje się plansza magazynu. Do tego, na odrzucone kafle, została dołączona wieża zegarowa, która również wygląda świetnie i dobrze współgra z resztą komponentów.
Złożoność gry, choć wyraźnie większa niż u poprzedniczek, jest wciąż na poziomie, który nie przygniecie niedzielnych graczy, choć prawdopodobnie może być trochę wymagająca dla ludzi, którzy nie grają. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby spróbowali. Nie powinna być też zbyt prosta albo po prostu nudna dla graczy z większym stażem. My graliśmy z 6-latkiem i jeszcze trzeba było mu podpowiadać niekiedy, ale 8-latek powinien już sobie dobrze radzić samodzielnie.
Definitywnie polecamy Azul: Letni Pawilon dla graczy i do pogrania z rodziną. Jest ona dobrym rozwinięciem poprzednich gier z tej serii.
Gryf Uczy
Planowanie |
• • •
Dziękujemy wydawnictwu Lacerta za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.
Zapraszamy również na stronę:
żeby poczytać więcej o grze.