Dzisiaj mamy dla Was grę abstrakcyjną od wydawnictwa Rebel o wdzięcznej nazwie Ostoja. Jest to gra o budowaniu krainy w taki sposób, aby chciało w niej znaleźć schronienie jak największej ilości gatunków zwierząt. Autor gry Johan Benvenuto ewidentnie trafił w gusta graczy, ponieważ na tę chwilę zajmuje ona 8 miejsce w rankingu gier abstrakcyjnych na BGG. Czy to tylko hype, czy rzeczywiście warto się nad nią pochylić? Zobaczymy.
Rozgrywka
Każdy gracz będzie starał się zabudować przestrzeń złożoną z 23 pól na swojej planszetce, dyskami symbolizującymi różne rodzaje terenu. Do dyspozycji będą góry, budynki, drzewa, woda oraz równiny. Góry, budynki i drzewa można tworzyć wielopoziomowe, choć każde według swoich zasad. Początkowo, większość dysków znajduje się w woreczku, z którego następnie są wykładane na planszę główną, gdzie czekają na wybór gracza w pięciu grupach po trzy. Plansza główna ma jeszcze jedną cechę, wskazuje gracza rozpoczynającego.
Oprócz dysków, na stole znajdziecie również karty zwierząt — stos zakrytych i obok niego 5 odkrytych kart — oraz znaczniki, którymi gracze będą oznaczać osiedlenie się zwierzęcia. Karty zwierząt zawierają warunek, jaki musi spełniać jego ostoja oraz, na którym dysku układu umieścić znacznik, gdy zostanie spełniony. Każde zwierze ma również określone miejsca na znaczniki, przy których znajdziecie punkty, które otrzymacie za ich ustawienie w krainie.
Tura gracza składa się z trzech akcji. Obowiązkowo musi wziąć 3 dyski z jednego pola na planszy głównej i dołożyć do swojej krainy. Opcjonalnie, może wziąć jedną kartę zwierzęcia ze stołu. W każdej chwili gracz może mieć maksymalnie 4 nieukończone karty zwierzęcia, na których są jeszcze znaczniki. Gracz może, również opcjonalnie, umieścić dowolną ilość znaczników zwierząt, których warunki spełnił. Nie można jednak położyć wielu znaczników na jednym dysku.
Gra kończy się, gdy któremuś z graczy zostały tylko 2 pola na planszetce albo gdy skończyły się dyski w woreczku.
Wrażenia
Ostoja jest prostą grą, która opiera się na zaledwie trzech mechanikach: draftu kart i dysków, tile placementu oraz pattern buildingu. Prostą, ponieważ zasady można wytłumaczyć, podpierając się elementami na stole, zaledwie w parę minut. Nie jest jednak grą łatwą, bo budowanie układów, które jak najlepiej się zazębiają i pozwalają jak najmniejszym kosztem, rozszerzyć zwierzyniec o kolejne gatunki takie już nie jest.
Zabawa polega na takim dobieraniu zwierząt, by ich siedliska nie tyle nie kolidowały ze sobą, ile pozwalały współistnieć blisko obok siebie, dzięki czemu, kolejne znaczniki zwierząt wylądują na planszetce. Jest to potrzebne z dwóch względów. Po pierwsze, mamy ograniczony obszar na planszetce gracza — przy 23 polach, licząc średnio 3 pola na zwierzę, moglibyśmy umieścić zaledwie 7 zwierząt. Po drugie, ilość dysków, jakie dobierzemy w ciągu gry, również jest skończona i należy ją jak najlepiej wykorzystać.
Nie dość, że mamy punktowanie za zwierzęta, to każdy rodzaj terenu podlega osobnemu punktowaniu na koniec gry. Będzie to kolejny aspekt gry, o który będziemy się martwić w trakcie układania terenu. Mechanizm ten może niekiedy kolidować z punktowaniem za zwierzęta, pogłębiając możliwości budowania strategii.
Grę możecie urozmaicić, wprowadzając karty duchów, które mają nieco inną mechanikę punktowania. Duchy, gdy zrealizowany zostanie ich warunek ostoi a znacznik umieszczony na planszetce, pozwalają punktować pewne elementy krajobrazu na Waszej planszetce. Gracze wybierają tylko jednego ducha na początku gry, ale to i tak podnosi trochę poziom trudności rozgrywki.
Kolejną opcją zmiany rozgrywki jest gra na tylnej stronie planszetki graczy. Zmienia się wtedy tryb punktowania dysków wody. Zamiast liczyć punktów za rzekę, liczymy, ile wysp stworzyliśmy, oddzielając wodą części terenu. W połączeniu z kartami duchów i 32 kartami zwierząt sprawiają, że regrywalność gry jest całkiem niezła. Za każdym razem możemy spodziewać się różnych schematów do układania i różnych zestawów dysków terenu, dzięki czemu kolejne rozgrywki nie będą powtarzalne.
Interakcji pomiędzy graczami de facto nie ma. Każdy gracz grzecznie buduje sobie swój ekosystem, nie przeszkadzając pozostałym. No, może niekiedy podbierając te dyski terenu, które akurat ktoś inny by chciał, ale ciężko to nazwać interakcją. Niemniej, w Ostoję gra się bardzo przyjemnie niezależnie od ilości osób, które zasiądą do rozgrywki.
Podsumowanie
Ostoja to bardzo przyjemny abstrakt, w którym tworzymy różne układy terenu, spełniając tym samym warunki, potrzebne dla zasiedlenia się zwierząt. Mam wrażenie, że gra czerpie garściami z innych świetnych gier z tego gatunku, jak Reef, Azul albo Kaskadia, łącząc pomysły w sposób, dający atrakcyjną, lekko wymagającą rozgrywkę, którą można zamknąć w niecałą godzinkę. Dla nas to znakomity lekki tytuł, który definitywnie zasłużył sobie na swoją popularność. Polecamy. 🙂
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.