Kategorie
Recenzje gier

Kowale Losu

W antycznym świecie, Bogowie dostrzegli zasługi wspaniałych bohaterów i postanowili uhonorować jednego z nich miejscem u swojego boku oraz zaszczytnym tytułem półboga. W celu wyłonienia najbardziej godnego boskiej przychylności oraz dla własnej uciechy, zorganizowali turniej na podniebnych wyspach, do udziału w którym ich zaprosili.

W grze Kowale Losu wcielamy się w tych bohaterów. Składamy ofiary Bogom oraz dokonujemy heroicznych czynów, by zdobyć ich przychylność, której miarą są punkty chwały.

Grę autorstwa Régisa Bonnesséego opatrzoną świetnymi grafikami Bibouna (Fossarda Christophe’a) wydał Rebel.

Komponenty gry

Po otwarciu pudełka
Szyfladka na ścianki kości

Nie sposób nie podkreślić bardzo estetycznego wykonania gry, co zapowiada już elegancko zaprojektowane pudełko. Kompozycja robi zachęcające wrażenie, choć kryształ, który wydaje się być głównym tematem ilustracji, nie jest związany z zawartością ani rozgrywką. Po otwarciu pudełka po raz pierwszy, trzeba jego zawartość nieco uporządkować, co może zająć 10-15 minut. Jest to czynność jednorazowa i definitywnie czas warty poświęcenia. Wypraska oraz szufladka na ścianki do kości, zostały zaprojektowane tak, aby można było szybko rozpocząć nową grę.

Przygotowanie nowej gry odbywa się bardzo szybko. Gorzej się układa z powrotem. 😉

Każdy element ma swoje miejsce, a wklęsłe symbole ułatwiają przypomnienie sobie, gdzie co odłożyć. Jedyna rzecz, która lubi uciekać w naszym egzemplarzu, to żetony, które widać zaraz za kośćmi.

Wewnątrz:

Pionki, znaczniki torów, znacznik rundy oraz pierwszego gracza.
  1. cztery zestawy gracza:
    1. kość dnia i kość nocy,
    2. pionek symbolizujący jego umiejscowienie na podniebnych wyspach,
    3. zestaw pięciu znaczników do liczenia zasobów i punktów chwały w kolorze gracza,
    4. kartonowa planszetka z wizerunkiem bohatera, miejscem na kości oraz torami zasobów/punktów chwały;
  2. znacznik rundy,
  3. znacznik pierwszego gracza,
  4. sześć zestawów kart heroicznych czynów,
  5. znaczniki symbolizujące przekroczenie 100 punktów chwały,
  6. rozszerzenia planszetek i żetony związane z efektami kart,
  7. instrukcja oraz
  8. „pomoc bohatera” — czyli opis wszystkich kart i ścianek kości oraz skrócony opis przebiegu tury.

Poświęćmy chwilę kościom — to na nich będzie opierała się Wasza droga do zwycięstwa, a na pewno będą stanowiły istotny środek do jego osiągnięcia. Wykonano je z błyszczącego plastiku, twardością przypominającego klocki Lego. Mechanizm osadzania ścianek jest podobny jak w grze Rattlebones, która wcześniej wprowadziła takie urozmaicenie rozgrywki. Jednak w wypadku Kowali Losu, nie dostajemy patyczków do ich usuwania. Nie polecamy używania paznokci, zwłaszcza do rzetelnie umiejscowionych ścianek. U nas przyjęło się podważanie tą, którą właśnie zdobyliśmy. Po bez mała 10 rozgrywkach nie widać śladu takiego użytkowania. Kości są dość duże, co jest zrozumiałe ze względu na ich funkcjonalność, ale może być lekko niewygodne dla dzieci. Nie zauważyliśmy anomalii w postaci zbyt częstego wypadania którejś ze stron — nie przeprowadzaliśmy usystematyzowanych analiz.

Pozostałe komponenty również wykonane są solidnie. W przypadku planszy dostrzegliśmy lekkie unoszenie się dłuższych krawędzi. Dobrana kolorystyka oraz styl grafiki wprowadza gracza w nieco bajkowy, barwny klimat przygody rodem z kreskówek. Kostki będące znacznikami na torach zasobów wykonano z lekko matowego przezroczystego plastiku. Pionki graczy są drewniane.

Karty sprawiają wrażenie delikatnych, co wywołuje w grających chęć przyodziania ich w koszulki. W danej grze uczestniczy po 7 rodzajów kart księżyca i słońca oraz jedna karta, która należy do obu kategorii. Poza podstawowym zestawem, gra jest wyposażona także w 9 dodatkowych zestawów kart, które możemy wymieniać z bazowymi wedle uznania — 4 rodzaje kart słońca, 4 księżyca i 1 wspólna.

Wszystkie rodzaje kart

Rozgrywka

Składa się z liczby rund uzależnionej od liczby graczy — w przypadku 2 i 4 rozgrywa się ich 9, a grając we trójkę zagramy jeszcze jedną dodatkową rundę. Ta składa się z tur graczy — każdy będzie miał okazje zostać graczem aktywnym jeden raz. Pojedyncza tura składa się z następujących kroków:

  1. wszyscy gracze otrzymują Boskie Dary, czyli rzucają kośćmi i zwiększają swoje zasoby adekwatnie do tego, co wyrzucili.Następnie, jedynie gracz aktywny wykonuje poniższe czynności.
  2. aktywuje w dowolnej kolejności zdobyte karty oznaczone zębatką wplecioną w grafikę,
  3. wykonuje akcję, w ramach której może zrobić jedną z dwóch czynności:
    1. kupić dowolną ilość różnych ścianek do swoich kości i natychmiast je w nich wykuć,
    2. dokonać heroicznego czynu;
  4. jeżeli poświęci dwa odłamki słońca, wykonuje jeszcze jedną akcję, jak w punkcie 2., a jeśli nie — jego tura dobiega końca.
Gra dla 4 osób rozłożona z podstawowym zestawem kart.

Heroicznego czynu dokonuje się według następującego schematu. Po wybraniu karty czynu i jej opłaceniu, gracz udaje się na wyspę, przy której znajduje się owa karta. Jeżeli któryś z przeciwników ubiegł nas i już okupuje to miejsce, musi usunąć swój pionek i odłożyć na punkt startowy, za co w ramach rekompensaty otrzymuje Boskie Dary. Instrukcja pozostawia naszej wyobraźni przyczynę, dlaczego za wykonanie czynu należy zapłacić. Zdobyta karta, daje nam punkty zwycięstwa i jakiś efekt. Będzie on natychmiastowy (ikona pioruna), aktywowany zdarzeniem (ikona klepsydry) albo w ramach tury gracza (ikona zębatki — patrz punkt 1. tury gracza).

Podstawowe ścianki generują zasoby — można je zdobyć w ramach swojej akcji, składając Bogom ofiarę w złocie. Pozostałe, widoczne u dołu świątyni, pojawią się u nas jedynie wskutek heroicznego czynu. W przeciwieństwie do tych pierwszych, mają nieco bardziej wyszukane działanie, na przykład: skopiowanie wyniku rzutu jednej z pozostałych kości (również innych graczy), pomnożenie wyniku z naszej drugiej kości albo możliwość zakupu ścianki poza biegiem tury (również gdy nie jesteśmy aktywnym graczem).

Wygrywa gracz, który z końcem ostatniej rundy będzie miał zebrane najwięcej punktów chwały.

Podsumowanie

Rdzeń gry, czyli budowanie kości, sprawdza się wyśmienicie dając wiele radości z rozgrywki. Losowość jest duża, ale wydaje się mieć znaczenie tylko na początku rozgrywki — gracze sami wybierają, co może wypaść i z jakim prawdopodobieństwiem. Dostępne są nie tylko ścianki przynoszące zasoby, ale i bardziej wyszukane, dające ciekawe opcje.

To, że wszyscy gracze rzucają kośćmi w każdej turze powoduje, że oczekiwanie na swoją kolejkę nie dłuży się, a gra szybko nabiera tempa. Mnogość dostępnych ścianek i kart bohaterskich czynów oraz dodatkowe rodzaje kart, które można swobodnie wymieniać z odpowiadającymi im podstawowymi, zapewniają dobrą regrywalność i urozmaiconą rozgrywkę.

Wariant dwuosobowy przerósł nasze oczekiwania. Rozgrywka odbywa się niemal identycznie, jak dla 4 graczy. Zredukowana została liczba dostępnych ścianek i kart o połowę, więc ich dostępność pozostaje na tym samym poziomie. W ramach każdej tury wykonujemy podwójny rzut kośćmi zamiast pojedynczego, dzięki czemu wykonujemy tyle samo rzutów w ciągu gry, co przy pełnym składzie, a więc dopływ zasobów również się nie zmienia. Rozgrywka może nie jest równie emocjonująca, ale różnica — naprawdę niewielka.

Ciężar, czy trudność, jest na niezawyżonym poziomie. W połączeniu z dobrą grafiką i satysfakcjonującą rozgrywką sprawia, że możnaby się pokusić o wykorzystanie Kowali jako gateway.

Interakcja na poziomie europejskim. Nawet wyścig po karty i ścianki nie jest zbyt uciążliwy, bo ilość obu jest wystarczająca, a konflikt jest możliwy jedynie, gdy dwoje graczy obierze taką samą strategię. Jedynie karta minotaura zmusza przeciwników do rzutu koścmi i odjęcia zasobów, które wypadły.

Klimat gry jest spójny i nie czuć dysonansu pomiędzy historią a mechaniką gry. Grafika na każdym elemencie jest dopracowana i zdecydowanie pomaga wczuć się w turniej, który się rozgrywa. Ikonografia, zwłaszcza na kartach, jest z początku nieco enigmatyczna, ale po jednorazowym zapoznaniu się ze znaczeniem, w zupełności wystarcza do odświeżenia sobie działania komponentu.

Ocena

Tym, którym nie są nieprzyjemne kości i euro-nie-suchary (mokradła? ;), serdecznie polecamy zaopatrzyć swoją kolekcję w tę pozycję. Na naszym stole z pewnością zagości jeszcze nieraz.