Niedawno temu przyglądaliśmy się ciekawej grze karcianej Ptakostki. Gra ta spodobała się nam, bo jak już wiecie lubimy pograć w szybkie i wciągające małe karcianki. Na początku roku w naszej kolekcji, znalazł się kolejny tytuł wpasowujący się w powyższy opis. Zapraszamy na recenzję gry Wybierz mnie! autorstwa Torstena Landsvogta. Zwierzakowe ilustracje przygotowała Magdalena Markowska, a za polską wersję gry odpowiada wydawnictwo Lucrum Games.
Co znajdziemy w pudełku?
Karta Wodopoju 5 kart Czarnej Owcy 64 karty zwierzaków
3 karty specjalne w wariancie zaawansowanym
Rozgrywka
W grze Wybierz mnie! będziemy organizować niezwykłe przyjęcie, na które zaprosimy różne zwierzaki. Musimy jednak pamiętać o fakcie, że nasi goście najlepiej lubią się bawić w swoich grupkach, czyli w obrębie tego samego gatunku. Najlepiej będzie gdy zaprosimy trójki tych samych zwierzaków i umieścimy je w swoim zoo.
W praktyce kładziemy kartę wodopoju na środku stołu, by była widoczna dla każdego gracza. Będzie ona wskazywać ile kart zwierząt z ręki będziemy mogli umieścić w naszym zoo. Następnie każdemu z graczy rozdajemy po jednej czarnej owcy oraz określoną liczbę zwykłych kart zwierzaków wskazaną w instrukcji. Żadna z osób nie ujawnia kart, które otrzymała. W rozgrywce będą brały udział również karty specjalne, które umożliwią nam wykonanie akcje dodatkowych. Należą do nich karta kreta, orła i sroki złodziejki.
Po wybraniu pierwszego gracza, będzie on w swojej turze dobierał karty z ręki innych graczy i od razu kładł je odkryte obok wodopoju.
W każdej chwili aktywny gracz może dobrowolnie przestać dobierać karty od innych i podliczyć ile kart udało mu się zdobyć. Jeśli tak postanowi, bierze wszystkie zwierzaki, a następnie może umieścić je w swoim zoo w liczbie równej zdobytych kart minus dwa.
Może się jednak zdarzyć, że wyciągniemy od kogoś kartę z czarną owcą wtedy nasza tura automatycznie dobiega końca. Czarna owieczka wraca do danego gracza, zabieramy od wodopoju odkryte zwierzaki i każdy z graczy dobiera ze stosu kart zakrytych tyle kart, by na ręce mieć ich 7 (w rozgrywce na dwie osoby – 8).
W grze możemy również wylosować karty specjalne, dzięki którym będziemy mogli:
- otrzymać daną kartę od wybranego gracza, jeśli taką posiada (działanie karty z orłem),
- podejrzeć karty na ręce innego gracza (kret) lub
- zabrać innej osobie zwierzaka z jego zoo i dołożyć do wodopoju (sroka złodziejka).
Gra kończy się, gdy któryś z graczy zgromadzi przed sobą odpowiednią liczbę trójek zwierzaków jednego gatunku. (2 osoby- 5 trójek, 3 osoby – 4 trójki, 4 i 5 osób – 3 trójki).
Wrażenia
Czy graliście kiedyś w Czarnego Piotrusia? No ba! Pewnie, że tak. To gra, która chyba nigdy się nie zestarzeje, kochają ją małe i duże dzieci. Zapewne wypełniła ona sporo czasu w naszym dzieciństwie. Mam dla Was dobrą wiadomość pan Landsvogt przemycił tę grę do własnego tytułu. Co prawda nie mamy tu par, ale jest za to 16 gatunków różnych zwierząt, po cztery karty w każdym z nich. Do tego mamy czarne owieczki, które dają się we znaki nie tylko w bajkach czy filmach oraz specjalne karty z różnymi efektami. Tworzy się nam spora pula, a tym samym ciekawa karcianka.
Jak już wcześniej wspomniałam, losując karty od innych graczy staramy się skompletować jak najszybciej daną ilość trójek. Niestety zawsze może pojawić się czarna owca i nasze plany spełzną na niczym. I tu właśnie tkwi magia tej gry, nigdy nie wiemy co dociągniemy od innych graczy. Podejmowanie ryzyka to podstawa w tej grze, a jednocześnie zastanawianie się czy jeszcze losować karty, czy może zakończyć i zabrać odkryte zwierzaki od wodopoju. Od razu dochodzi tu do głosu mechanika push your luck, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Nie zawsze jednak chęć ciągłego gromadzenia wielu zwierzaków wychodzi nam na korzyść, warto kontrolować swoją rękę i dokładać nawet jedną czy dwie takie same karty do swojego zoo. W następnej turze już ktoś może nam je zabrać.
W grze mamy również wariant zaawansowany, który wprowadza do gry kolejne karty specjalne i odblokowuje ich efekty. Mowa tu o Białej Owcy, Mamie Owcy i Wilku. Dzięki nim możemy nieco urozmaicić rozgrywkę i zdobyć upragnione karty zwierząt.
Chciałabym zwrócić również uwagę na wykonanie. Karty są dosyć sztywne, posiadające solidną fakturę. Na pewno nie zniszczą się szybko.
Natomiast przesympatyczne i bardzo przyjazne ilustracje zwierzaków autorstwa Magdaleny Markowskiej podbiją i rozczulą niejedno serce gracza, również tego młodszego. Sama wiele razy przyglądałam się kartom i podziwiałam miłe dla oka zwierzaczków. Foka, pingwin i świnka to moi faworyci. 🙂
Cała rozgrywka zajmuje niecałe 30 – 40 minut. A zagramy w ten tytuł od 2 do 5 osób. Choć według mnie najciekawiej i emocjonująco robi się gdy gramy w kwartecie. Jeśli chcemy zagrać familijnie mogą do nas dołączyć 7-letnie dzieci i również będą się dobrze bawiły.
Jeśli szukacie ciekawej, emocjonującej i bardzo sympatycznie wyglądającej gry karcianej, gdzie mamy posmak gry Czarny Piotruś, a do tego lubicie mechanikę set collection to Wybierz mnie! na pewno przypadnie Wam do gustu.
GryfUczy
Planowanie |
• • •
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.