Już niebawem, nakładem wydawnictwa Lacerta, wydana zostanie kolejna gra od jednego z naszych ulubionych projektantów — Phila Walkera-Hardinga. Wiele z jego gier zajęło już miejsca na naszych półkach. Gra nosi wdzięczną nazwę Lamaland i jak pewnie się domyślacie, jej tematem przewodnim są lamy.
Rozgrywka w Lamaland
Gra polega na rozbudowywaniu swoich włości i zapraszaniu lam na pastwiska. Lamy dzielą się na 3 typy, pod względem pożywienia, jakie lubią. W ramach każdego typu, na stole znajduje się kolumna z kartami, które mówią, ile punktów za taką lamę otrzymamy pod koniec gry. Naturalnie, wartości na tych kartach są różne, więc im ktoś szybciej zaprosi lamę, tym więcej punktów dostanie. Poza kartą, gracz otrzymuje znacznik lamy, który musi umieścić na jednym z zielonych pól swojej posiadłości.
Rozbudowa włości wiąże się z pobraniem kafelka i dołożeniem go do obecnej posiadłości. Jest to akcja obowiązkowa. Gracz dociąga kafelek w jednym z pięciu kształtów i umieszcza przed sobą. Może dołożyć go z boku, rozszerzając swoje pola, albo położyć na obecnych kaflach, podnosząc teren. Jeżeli, dokładając kafelek, zakrył pole, na którym jest co innego niż trawa, zdobywa zasób wskazany przez pole. W przypadku obrazka przedstawiającego wioskę, może dobrać kartę mieszkańca. Każda taka karta da mu pewną dodatkową akcję do wykonania.
Dodatkowo, na etapie przygotowania gry, losuje się odpowiednią liczbę kart celów. Są one w dwóch kolorach: fioletowe odnoszą się do zdobywanych kart, a niebieskie — umiejscowienia lam. Na każdej takiej karcie są 3 różnie punktowane miejsca, na które gracze mogą położyć swój znacznik. W dowolnym momencie gry. Jeden na turę. Zrealizowanie takiego celu wiąże się z solidnym zastrzykiem punktowym na koniec gry.
Rozgrywkę kończy jedno z dwóch zdarzeń. Wyczerpanie się dwóch rodzajów lam albo pozostanie 4 żetonów terenu.
Wrażenia
W Lamaland czuć ducha gier Phila Walkera-Hardinga. Z jednej strony wyraźne jest podobieństwo do Parku Niedźwiedzi. Głównie przez planszę startową, zabudowywanie terenu różnokształtnymi kafelkami i pozyskiwanie zasobów poprzez zakrywanie ich symboli. Budowanie terenów w górę poprzez kilka poziomów (i również zdobywanie zasobów) z opcją uzupełniania ewentualnych luk, bardzo przypomina nam Chatkę z piernika.
Cele
Ciekawym elementem gry Lamaland jest wybór celów, które chcemy zrealizować. Mając do dyspozycji 7 kart celów, a jedynie 4 znaczniki (z których 3 musimy obowiązkowo umieścić), najczęściej określenie się co do planów w tej kwestii nie odbywa się na początku rozgrywki, ale dopiero później. Gdy jednak przeciągniemy zwłokę, najwyższe miejsca interesujących nas kart zostaną prawdopodobnie zajęte przez innych graczy. Tworzy to trochę presji, żeby starać określać się szybciej. Dobre jest również to, że znaczniki te można również przesuwać na inne miejsce. Wtedy jednak, trudno liczyć na wysoko punktowaną pozycję. Karty celów są losowane na początku gry, przez co do każdej rozgrywki podchodzimy nieco inaczej. Od nich będą zależały strategie, jakie obierzemy, co pozytywnie wpływa na regrywalność.
Układanie kafelków nie takie trywialne
Kafelki, składające się z 5. pól nie zawsze chcą do siebie pasować. Nie ma problemu, gdy interesuje nas dowolny kafelek. Najczęściej jednak jest tak, że te z zasobami, które są nam potrzebne nie chcą się łatwo wpasowywać w istniejącą konstrukcję. Trzeba więc solidnie przemyśleć, jak położyć kafelek, żeby nie blokować się na kolejne tury. Zaletą jest też to, że tych samych kafelków wykorzystujemy do rozbudowywania włości wzwyż i rozszerzania ich. Stawia nas to przed wyborem, czy chcemy rozszerzać swoje pola, odsuwając tym samym wypłatę zasobów (skoro niczego nie zakrywamy), czy jednak wolimy szybciej zdobyć odpowiednie, na potrzeby zapraszania lam. Sytuacji nie ułatwia fakt, że zaproszone lamy też trzeba gdzieś w swoich włościach położyć, co skutecznie utrudnia budowania na kafelkach naokoło.
Wykonanie
Jakość wykonania jest na bardzo dobrym poziomie. Kafelki są naprawdę grube, dzięki czemu, tworzone przez nas konstrukcje nie rozwalają się łatwo. Ikonografia jest przejrzysta i intuicyjna. A urocze figurki lamek wzbogacają pozytywny odbiór gry.
Interakcja
Klasycznie, przy tego typu tytułach, interakcji pomiędzy graczami jest niewiele. Przejawia się ona konkurencją o karty lam, cele i kafelki, ale poza tym, każdy jest najbardziej skupiony na tym, co u niego w ogródku. Gra przebiega dość szybko, więc nie można narzekać na długie oczekiwanie na swoją kolej. Dużo więcej się dzieje przy rozgrywkach 3- i 4-osobowych, przez co są ciekawsze. Nie można jednak zarzucić, że gdy gra się we dwoje, gra nie działa dobrze. Jednak jest wtedy mniejsza presja na szybsze realizowanie swoich celów, bo jest duża szansa, że podzielicie się nimi jakoś z drugim graczem.
Podsumowanie
Podsumowując, Lamaland jest średnio zaawansowaną, kafelkową grą opartą o tile placement, do której autor przemycił parę dobrych rozwiązań ze swoich poprzednich gier, wzbogacając ją o parę nowych. W efekcie, gra jest, naszym zdaniem, bardzo dobrą pozycją, która umożliwia satysfakcjonującą rozgrywkę zarówno niedzielnym graczom, jak i tym trochę bardziej zaawansowanym. Oczywiście, polecamy! Małe lameczki są po prostu urocze! 😃
Dziękujemy wydawnictwu Lacerta za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.