Tym razem mamy dla Was małą, przyjemną grę o smokach od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Jest to Park smoków Nicolasa Sato. Jedna z niewielu gier, w których wydawnictwo to nie zmieniło wizerunku. Okładka wygląda zachęcająco, zobaczmy więc co w środku.
W grze gracze rozwijają swoje parki smoków na przestrzeni 3 rund symbolizujących kolejne pory jednego roku. W każdej rundzie, gracze draftują przezroczyste karty z obrazkami smoków, jajami lub owcami, kładąc łącznie 3 w swoim parku.
Rozgrywka w Park Smoków
Na kartach wysp, które gracze otrzymują na początku rozgrywki znajduje się 5 pól, na których znajdziecie owce, jaja albo puste miejsce. Na przeźroczystych kartach smoków, natomiast, znajdziecie 2 albo 3 obrazki, które znajdują się w miejscu tych pól. Kładąc kolejne karty smoków zakrywacie puste miejsca albo obrazek, który był w danym miejscu wcześniej. Jeżeli było to jajo, zdobywacie 2 punkty. Owce natomiast są przydatne, ponieważ stanowią pokarm dla smoków. Każdy smok musi zjeść jedną owcę na kwartał albo będą kłopoty.
Po położeniu 3 kart smoków następuje punktowanie. W każdej rundzie, dostajecie po 2 punkty za każdego smoka, który jest preferowany na danym etapie gry. Gracz z największą liczbą niebieskich smoków otrzymuje 3 punkty. Ten, kto ma najwięcej smoków żółtych, zgarnia legendarnego smoka, którego może dołożyć do jednej z wysp, co przyda się na kolejnym etapie punktowania, którym jest punktowanie różnorodności smoków na każdej z wysp. Na koniec odejmujecie punkty za niewykarmione smoki.
Wrażenia
Park Smoków to lekka gra oparta o draft kart i zbieranie zestawów, w której zagrywacie przezroczyste karty z symbolami. Gra jest szybka i przyjemna, a przyjazne grafiki idealnie pasują do rodzinnego grania z dziećmi.
Przeźroczyste, plastikowe karty po raz kolejny znalazły się w pudełku gry planszowej. Niesie to ze sobą fajną (przynajmniej dla nas 😉 ) mechanikę, która pozwala na nakładanie kart na siebie. Robiąc to, dodajemy coś nowego albo zakrywamy coś, co mieliśmy wcześniej. W tym wypadku, na każdej z 3 wysp mamy do dyspozycji tylko 5 pól, które będziemy zakrywać nowymi symbolami. Sprawia to, że parki graczy ewoluują w trakcie rozgrywki.
Metody punktacji są trochę się wykluczają i nie sposób mieć dobrego wyniku w każdej. Maksowanie ilości smoków danego rodzaju wyklucza, a przynajmniej utrudnia, maksowanie innego. Do tego źle wpływa na różnorodność. Jeżeli chcieć różnorodności smoków, to i mniej punktów zdobędziecie za większościówkę. Na nasz gust, bardzo przyjemnie wyważone. Trochę problemów może sprawiać podejrzenie, jakie smoki są u przeciwników, żeby upewnić się, że mamy akurat największą ich liczbę.
Mechanizm karmienia smoków nie ułatwia zdobywania punktów. Każdy smok musi mieć swoje pokrycie w owcach, co zużywa nam i tak niewielką ilość miejsca na wyspach. Niewykarmiony smok zjada turystę (jeden punkt zwycięstwa jest na żetonie obrazującym turystę właśnie). Oficjalna wersja jest taka, że turysta ucieka przestraszony, ale my już wiemy, co naprawdę się wydarzyło. 😉
Co do długości rozgrywki, a dokładniej ilości kart, jakie są zagrywane, to 3 karty na rundę wydaje się trochę mało. Nie da się przewidzieć, jakie karty otrzymamy w przyszłych turach, więc ciężko jest też stworzyć strategię. Rozgrywka opiera się bardziej na poradzeniu sobie z tym, co otrzymaliśmy, niż na zaplanowaniu działań. Można by się pokusić o house rule z większą ilością kart na rundę, gdy gramy w mniej niż 5 osób.
Podsumowanie
Podsumowując, Park Smoków to przyjemna, szybka gra familijna oparta o draft kart i zbieranie zestawów, w której budujecie tytułowe parki smoków. Mnogość opcji punktowania sprawia, że momentami jest nad czym się zastanawiać i nie będzie to mechaniczne zagrywanie kart. Gra działa dobrze w każdym składzie osobowym. Wydaje się dobra do grania z dziećmi. Co do minimalnego wieku, wydaje name się, że spokojnie 6-latek powinien sobie poradzić. Bardzo polecamy. 🙂
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.
Zapraszamy również na stronę:
żeby poczytać więcej o grze.