Nasza Księgarnia ewidentnie ma skłonności do długich serii. Dobrym przykładem jest seria „Gier” w sześciennych pudełkach, która liczy już bodaj 7 pozycji. Tuż za liderem stawki jest senna seria ilustrowana przez Marcina Minora, której 6. gra, Sowy, ma dzisiaj premierę. Znając dotychczasowe prace artysty, wiemy, że możemy spodziewać się świetnych, może nawet lekko niepokojących ilustracji. Zobaczmy zatem, jaką mechanikę zgotowała nam projektantka Sophia Wagner, choć na zespole Naszej Księgarni nie zawiedliśmy się ani razu w kwestii doboru gier do wydania. 🙂 Zapraszamy na recenzję.
Rozgrywka
Gracze odwiedzają w swoich snach różne krainy. W każdej kolejnej krainie musi być tyle samo lub więcej sów, co w poprzedniej. Gracz w swojej turze ma do wyboru 1 z 3 opcji: dobranie karty, zagranie karty albo zaryzykowanie.
Dobrać kartę może pod jednym warunkiem — na ręku ma mniej niż 3. Jeżeli ma 3, jest zmuszony zagrać kartę z ręki lub zaryzykować. To ostatnie polega na odkryciu karty ze stosu na środku stołu i natychmiastowe zagranie jej.
Są 2 możliwości zagrywania karty. Kartę krainy zagrywa się przed sobą, kładąc na uprzednio zagranej krainie. Karty specjalne, zagrane, pozwalają wykonać jakieś działanie. Kruk, w momencie dobrania, usuwa jedną kartę z ręki; królik (wygląda trochę jak zając) zabiera górną kartę krainy, a kot zamienia całe stosy krain dwóch graczy. Jeżeli któryś z graczy nie może dobrać ani zagrać karty i w wyniku akcji ryzykowania nie otrzyma karty, którą mógłby zagrać, runda się kończy.
Wszyscy gracze, z pominięciem tego, będącego przyczyną końca rundy, odkładają wierzchnie karty krain na bok. Ilość sów na karcie oznacza ilość punktów. Gdy jeden gracz zgromadzi 5 takich kart, gra dobiega końca.
Wrażenia
Seria gier zapoczątkowana grą Sen to karcianki, które, pomimo prostoty zasad, mają w sobie coś, co czyni rozgrywkę przyjemną i wciągającą. Nie inaczej jest w przypadku gry Sowy. Choć instrukcja rozciągnięta jest na 8 stronach A5, to zasady w swoim sednie są bardzo proste. Na tyle proste, że w 5 minut od wyciągnięcia gry z pudełka można już zacząć rozgrywkę z osobami, które wcześniej w nią nie grały.
Oparta na mechanizmie push-your-luck oraz zarządzania ręką zapewnia całkiem ekscytującą rozgrywkę. Przestrzeni do decydowania nie ma tu za dużo. Głównym pytaniem, które będzie nurtować gracza, jest „zagrać, czy dobrać?”. Zagrywając, często zmniejszamy sobie zbiór kart, które nas będą interesowały w przyszłych turach. Dobierając, ograniczamy możliwość decydowania i zbliżamy się do punktu, w którym będziemy zmuszeni zagrać kartę.
Czasami przychodzą nam (albo innym graczom) z pomocą karty specjalne, które potrafią trochę namieszać. Albo nas podratują, zabierając kartę z ręki lub stołu, albo pozwolą oddać innemu graczowi swoje karty. To, w połączeniu z zupełnie losowym dobieraniem kolejnych kart ze stosu, daje całkiem ekscytującą rozgrywkę.
Warto jednak usiąść do niej w więcej osób, a z naszego doświadczenia z tą grą, im więcej, tym lepiej. Czyli, zgodnie z tym, co napisał wydawca, 5 osób. Zresztą, we 4 też było super. Gdy graliśmy we dwoje, jakby trochę brakowało tego zamieszania, które jest przy większej liczbie graczy.
Marcina Minora nie możemy się nachwalić, ponieważ po raz kolejny stworzył niesamowite grafiki do gry, które dodają jej tajemniczego i trochę baśniowego uroku. Jeszcze parę gier i będzie można zrobić dodatek do Dixita z jego ilustracji. Jak pewnie widzicie na zdjęciach, jest magia. 😉
Podsumowanie
Sowy to świetna gra karciana oparta o mechanikę push your luck i hand management. Jest prosta, szybka i bardzo dobrze działa przy większej ilości graczy. Pozostawia uczucie niedosytu, które sprawia, że chce się grać partie jedna po drugiej. Jak całą serię, bardzo Wam polecamy. 🙂
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.