Kategorie
Recenzje gier

Spółka z ZOO

Od czasu do czasu mamy przyjemność ogrywać prototypy gier. Najczęściej jest na to szansa na konwentach, ale czasami udaje się załapać na roboczą wersję gry jeszcze przed wydaniem. Tak właśnie stało się ze Spółką ZOO Mateusza Kiszły, o której dzisiaj napiszemy, a którą niebawem będziecie mogli wesprzeć na platformie wspieram.to.

Rozgrywka

Spółka ZOO to gra ekonomiczna, w której obracacie owocami i udziałami w trzech spółkach, które zajmują się pozyskiwaniem tychże. Zatrudnicie pomocników, którzy wesprą Was swoimi umiejętnościami w dążeniu do największej chwały, która przypadnie w udziale najwybitniejszemu przedsiębiorcy.

Czym to się gra?

Na środku stołu znajdują się trzy spółki pozyskujące owoce. Gracze mogą kupić akcje w spółce, dzięki czemu będą mogli uczestniczyć w zyskach spółki. Każda akcja zakupu zwiększa wartość udziału, natomiast sprzedaż zmniejsza — zgodnie z wartościami przy torze. Pod planszetką każdej ze spółek znajduje się talia wpływu. Decyduje ona, co dzieje się w danej spółce pod koniec rundy. Jest to również sposób na wpływanie przez graczy na to, jak spółka będzie prosperować.

Nieopodal spółek, znajdziecie planszetkę magazynu, na której widnieją 4 tory. Trzy z nich określają wartość rynkową poszczególnych owoców. Podobnie jak w przypadku cen akcji, rośnie ona za każdym razem, gdy gracz kupi owoc danego typu – maleje natomiast, gdy sprzedaje. Czwartym torem jest tor rund, który odmierza czas gry równy 5 rundom.

Ostatnią już sekcją stołu są rynek pomocników i wpływu. Z pierwszego draftujecie karty pomocników za odpowiednią opłatą. Wspomagają one gracza swoją umiejętnością, ale i dają punkty chwały na koniec gry. Z rynku wpływu draftujecie, tym razem bez opłaty (nie licząc kosztu w postaci akcji, oczywiście) karty wpływu, które dorzucacie do talii odpowiedniej spółki, żeby wpłynąć na jej losy.

Zarys gry

Gra odbywa się w 5 rundach. W każdej gracze rozgrywają po 3 tury, a każda z nich wygląda następująco: gracze zagrywają zakryte żetony akcji, a następnie, począwszy od gracza rozpoczynającego, odkrywają je i realizują przedstawiane przez nich akcje. Po 3 turach przychodzi faza rynku. W niej gracze odsłaniają po kolei i realizują karty wpływu pod każdą ze spółek, do czasu, aż zostaną wyciągnięte dwie karty z symbolem „stop”. Następnym krokiem w tej fazie jest przydzielanie udziałów. Począwszy od gracza z pakietem większościowym, aż po tego z najmniejszą ilością udziałów, gracze dobierają owoce z puli zgromadzonych przez spółkę, odpowiednio do ilości udziałów w spółce.

Wrażenia

Niniejsza recenzja powstała po ogrywaniu PROTOTYPU gry. Do czasu jej wydania, niektóre komponenty i mechaniki mogą ulec zmianie. Zachęcamy do śledzenia postępów rozwoju gry na BGG oraz platformie wspieraczkowej. (do której link udostępnimy jak tylko się pojawi)

W grze Spółka ZOO dzieje się całkiem dużo. Jest to gra w swoim sednie ekonomiczna. Zawiera różne mechaniki, które starają się w podstawowy sposób naśladować zachowania rynku zarówno dóbr, jak i papierów wartościowych. Jest więc mechanika rynku — kupowanie zwiększa cenę, a sprzedaż zmniejsza — w przypadku trzech towarów oraz udziałów w spółkach.

Manipulacje giełdowe

Kolejną ciekawą mechaniką jest wpływanie na spółki poprzez karty wpływu. Jak pewnie się domyślacie, spotkacie zarówno karty wpływające pozytywnie na spółkę lub akcjonariuszy, jak i takie, które nie przypadną im do gustu. Jest więc deck building 3 talii, gdzie każdy dorzuca karty wedle upodobania. Żeby było jeszcze ciekawiej, jedna z akcji umożliwia podejrzenie górnych 4 kart i ewentualne przełożenie niektórych na dół talii. Nie wiem, co by na to powiedział KNF, ale jak dla mnie super. 😉 Pozwala to do pewnego stopnia poprawić lub pogorszyć stan spółki w przyszłej fazie rynku.

Pomocnicy

Do tego dochodzi aspekt gry związany z pomocnikami. Zatrudnianie ich jest nieodzownym komponentem zwycięstwa w tej grze. Nie dość, że dają umiejętności, które okazują się nieraz niebywale przydatne, to mają dodatkowe dwie korzyści. Ich liczba lub liczba zgromadzonych na nich gwiazdek rozsądza w przypadku remisów przy określaniu większościowego udziałowca. Uwierzcie, jest to potrzebne częściej, niż mogłoby się wydawać. No i punkty chwały bezpośrednio — są bardzo dobrym i stabilnym ich źródłem. Kumulując owoce, zamiast zatrudniać pracownika, narażamy się na wahania wartości. Wartość chwały pomocnika jest stała.

Akcje

Ostatnią częścią mechaniki, której do tej pory nie omawiałem, jest wybór akcji. W czasie każdej z 5 rund gracze rozgrywają po 3 akcje. Za każdym razem wybór akcji jest tajny, a gracze (poza pierwszym) dokonując wyboru, ryzykują, że gracz, który jest wcześniej w kolejce, pokrzyżuje ich plany zgarniając kartę albo kupując dobro lub akcję, zwiększając tym samym jego wartość.

Interakcja

Choć jest to gra ekonomiczna, ma parę cech, które sprawiają, że interakcja pomiędzy graczami jest większa, niż można by po grze tego typu oczekiwać. Jest punkt styku w postaci otwartego draftu dwu rodzajów kart. Operacje jednego gracza niejednokrotnie mogą wpływać na zyskowność planu innego. Co jednak najważniejsze to akcja dodawania karty wpływu do talii spółki. Możliwość dodawania negatywnie nacechowanych kart to talii spółki przeciwników jest przejawem bezpośredniej negatywnej interakcji, co czyni grę jeszcze ciekawszą.

Czas i towarzystwo

Czas rozgrywki mieści się w okolicach godziny, raczej w kierunku przekraczania godziny przy 3 graczach. Niestety, nie mieliśmy jeszcze okazji grać we 4 i 5 osób, więc na razie nie możemy Wam napisać, jak gra skaluje się w takich konfiguracjach. Co do minimalnego wieku, nasz 10-letni syn bez problemu poradził sobie z mechanikami gry. Nie ma co liczyć, że 10-latek będzie godnym przeciwnikiem, ale dla samej przyjemności wspólnego grania, jak najbardziej można zasiąść z dzieckiem w tym wieku do rozgrywki.

Podsumowanie

Podsumowując, Spółka ZOO to gra ekonomiczna, która zapowiada się bardzo interesująco. Różnorodność mechanik, zgrabne ich połączenie oraz negatywna interakcja sprawiają, że godzinna rozgrywka upływa bardzo przyjemnie. Choć dzieci lvl 10 powinny poradzić sobie z mechaniką, poszukując godnego przeciwnika, warto zdybać kogoś z nieco większym doświadczeniem. Dla nas gra jest super. Polecamy wspierać. 🙂