Phil Walker-Harding należy do grona naszych ulubionych projektantów. Jak dotąd, żaden tytuł od tego autora nas nie zawiódł, z niemałą ciekawością podeszliśmy więc do nowości, jaką oferuje wydawnictwo Fox Games. Śledztwo w muzeum to dedukcyjna gra dla dzieci, w której na podstawie odkrywanych poszlak gracze starają się wytypować, kto jest winny kradzieży.
Rozgrywka
Na stole widnieje 16 kafelków z różnymi postaciami. Po lewej i po prawej stronie po 4 zakryte karty poszlak. Każdy gracz otrzymuje swój notesik, w którym będzie zaznaczał informacje, które wynikają z poszlak, które odkrył. Poza tym, gracze otrzymują zestaw żetonów śledztwa z wartościami, które będą służyły im do opłacania poszlak oraz typowania winnego.
W swojej turze, gracz ma 2 akcje. Najpierw bada poszlakę. W tym celu podgląda w tajemnicy jedną z zakrytych kart i kładzie żeton śledztwa. Jeżeli jako pierwszy bada tę poszlakę, kładzie dowolny, jeżeli nie, musi dać równy lub wyższy od najwyższego przy niej. Następnie, gracz kładzie zakryty jeden ze swoich żetonów śledztwa na podejrzanego albo na kafelek wyjścia, gdy uważa, że żaden z nich nie dokonał haniebnego uczynku.
Po rozegraniu 6 rund, nadchodzi rozwiązanie śledztwa. Gracze kolejno odkrywają karty poszlak na stole i usuwają podejrzanych, którzy są przez nie eliminowani. Jeżeli nie pozostał żaden z podejrzanych, wygrywa gracz, który dał najwyższą wartość na kafelku wyjścia. W przypadku jednego podejrzanego, jest podobnie, z tym że liczą się żetony na kafelku podejrzanego. Gdy pozostałych podejrzanych jest więcej, gracze sumują wartości swoich żetonów na wszystkich członkach złodziejskiej szajki i oczywiście wygrywa ten, którego suma okazała się najwyższa.
Wrażenia
Śledztwo w muzeum to dedukcyjna gra detektywistyczna z paroma małymi twistami, które sprawiają, że rozgrywka staje się ciekawa. Bajkowy klimat i ilustracje oraz poziom złożoności sprawiają, że jest to świetna gra dla dzieci i do grania z dziećmi.
Pierwszym wspomnianym twistem jest stosunek ilości rund do kart poszlak. Sam sposób przygotowania kart do rozgrywki jest dobrze przemyślany. Podzielone one zostały na 8 kategorii, a z każdej tylko jedna trafi do rozgrywki. To jednak nie wszystko. Rund jest zaledwie 6, więc żaden z graczy nie podejrzy wszystkich, żeby mieć stuprocentową pewność, jakie jest rozwiązanie. Trzeba tę informację skądś wziąć. Można strzelać, ale można również posiłkować się tym, co obstawili inni gracze, którzy sprawdzali karty poszlak, których my nie widzieliśmy. Tutaj pojawia się druga strona medalu — może czasami warto obstawić nieprawidłowo, żeby zmylić innych graczy? 🙂
Drugą rzeczą, która jakby dzieje się w tle, ale również jest niepomijalną składową rozgrywki jest zarządzanie żetonami śledztwa. Żetony te z jednej strony służą do odkrywania kart poszlak. Z drugiej do obstawiania podejrzanych. Dobrze jest zachować te z najwyższą wartością do tego, jednak niekiedy może być konieczne wydać je na odkrywanie poszlak, jeżeli pozostali gracze wymuszą to również kładąc wysokie wartości.
Rozgrywka jest szybka i pozostawia trochę przestrzeni na analizę tego, co się dzieje na stole. W sam raz dla młodszych graczy, dla których pod kątem poziomu trudności i tematyki wykonania może być atrakcyjna. 8- i 9- latki powinny poradzić sobie bez problemu. Załączone notesiki z pewnością ułatwią syntezę informacji i wykluczanie podejrzanych na podstawie poszlak.
Podsumowanie
Śledztwo w muzeum to inspirowana wydawałoby się Nocą w muzeum gra dedukcyjna dla młodszych graczy. Lekka doza niepewności zmusza graczy do analizy innych podpowiedzi niż tylko poszlaki, które wybieramy. Jak dla nas, bardzo przyjemna gra, a partie z synem i jego kolegami utwierdziły nas w przekonaniu, że jest to dobry tytuł. Polecamy. 🙂
Dziękujemy wydawnictwu Fox Games za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.