Znakomita gra, jaką bez wątpienia jest Great Western Trail, zajmująca 15 miejsce w rankingu BGG, doczekała się kolejnej części. Na dobrą sprawę, można powiedzieć, że to my się doczekaliśmy, bo pierwowzór zawitał na nasz stół już dobrych parę lat temu. Niemniej, ciekawość zżerała nas niesamowicie, odkąd dowiedzieliśmy że kolejne dwie edycje są w przygotowaniu. Dzisiaj pokażemy Wam Great Western Trail: Argentyna, wydaną nakładem wydawnictwa Rebel. Czym Alexander Pfister zaskoczył nas tym razem? Czy może jednak odcinanie kuponów? Zapraszamy na recenzję.
Rozgrywka
Waszym zadaniem w grze jest dowożenie bydła do Buenos Aires, pokonując przy tym pokaźny szlak rozciągnięty wzdłuż tego południowo-amerykańskiego państwa. Komu uda się dostarczyć jak najwięcej wartościowych krów, realizując przy tym cele zdobywane przezeń, zostanie zwycięzcą.
Jak w podstawowej wersji, przemierzacie szlaki swoim meeplem, tutaj zwanym estanciero, zatrzymując się w lokacjach po drodze, aby wykonać związane z danym miejscem akcje. Niekiedy przyjdzie Wam zapłacić za przejście przez miejsca, choć najczęściej będzie to darmowe.
W ręce dzierżycie karty, głównie krów, które możecie dowieźć do Buenos Aires, bądź wykorzystać po drodze, żeby wykonywać akcje, lub pomagać rolnikom. Talię bydła będziecie ulepszać na rynku. Niekiedy będziecie mogli skrócić sobie drogę, korzystając z pociągu.
Krowy dostarczacie do portu i ładujecie na statki, wyposażając je w zboże niezbędne zwierzętom w czasie podróży. W zależności od wartości sprzedanych krów, zajmą one odpowiedni statek. Rodzaj statku decyduje, do którego europejskiego portu uda się dostarczyć krówki. Wiąże się z tym również odpowiednia gratyfikacja.
Możecie budować własne budynki, aby korzystać z ich akcji. Na rynku znajdziecie pracowników, którzy rozszerzą Wasze możliwości w czasie gry. Realizując pewne akcje, będziecie mogli pozbyć się drewnianych dysków ze swojej planszetki, dzięki czemu wzmocnicie dostępne akcje.
Gra kończy się, gdy znacznik na rynku pracy opuści ostatnie przeznaczone dla niego pole.
Wrażenia
GWT: Argentyna to kolejna odsłona bardzo dobrej gry strategicznej. Sama jest również świetną grą, bo dodatkowo rozszerza pierwowzór o dodatkowe aspekty.
Za co lubiliśmy GWT i również znajdziecie w Argentynie:
- gracze kształtują szlak, który wszyscy przemierzają, stawiając na nim swoje budynki;
- możliwość ulepszania już wybudowanych budynków;
- budowanie talii i zarządzanie ręką, aby na koniec drogi mieć jak najwięcej różnych, wysoko punktowanych krów;
- rozwój możliwości gracza poprzez realizację celów w trakcie rozgrywki (dostarczanie krów, postęp na torze kolei ;));
- wzmacnianie akcji gracza przez zatrudnianie pracowników 3 różnych typów;
- kombinowanie, jak tu realizować strategię na podstawie tego, co mamy właśnie na mapie.
GWT Argentyna wnosi, poza nowymi krowami, parę ciekawych rozszerzeń mechaniki. Przede wszystkim, celem nie jest dowożenie bydła do miast Ameryki Północnej. Tym razem, ruszą one statkami na stary kontynent. Wiąże się z tym parę nowych rzeczy.
Nie trzeba już płacić kosztów dostawy zależnych od postępu na torze kolei. Trzeba jednak zapewnić pożywienie krówkom na czas transportu. Wprowadzono w związku z tym nowy zasób w grze, zboże, oraz całą otoczkę z nim związaną. W tym nowy rodzaj pracownika. Zarządzanie zbożem dodaje odrobinę złożoności do gry i ją urozmaica. Na upartego, nie trzeba się tym martwić, bo niedostatek zboża można uregulować gotówką, ale kto by się chętnie rozstawał z dopiero co ciężko zarobionymi pieniędzmi. 😉
Dyski ze swoich planszetek kładziecie na statkach, zgodnie z wartością bydła. W ciągu gry, statki będą odpływały do portów europy. Tam, na osobnych planszetkach oczywiście, będziecie mogli przełożyć swoje dyski do różnych dzielnic, za co otrzymacie odpowiednie bonusy. Odpływanie statków jest wyznaczone przez ikony na rynku pracy i zostaje aktywowane przez żeton tego rynku. Można więc przewidzieć i zaplanować, kiedy dane statki opuszczą Buenos Aires. W pewien ograniczony sposób można też na to wpływać, wybierając głównie rolników, nie uzupełniając tym samym rynku pracy.
Wydawało mi się przez pierwszą rozgrywką, że nowa rola kolei w grze, trochę usunie na bok ten aspekt. W rozgrywce okazało się jednak inaczej. Ciągle jest możliwość pozbycia się dysków z planszetki, aby wzmocnić dostępne akcje. Do tego dochodziła, chęć zdobycia żetonów zwiadowcy. Te dwa aspekty okazały się wystarczającą motywacją, żebyśmy nie zaniedbywali tego toru.
Jeszcze jedną nowinką wartą napomknięcia, jest opcja pomocy rolnikom. Można ją zrealizować wizytując u danego rolnika albo z dedykowanej temu akcji. Wtedy wybieramy, którym rolnikom chcemy pomóc. Wiadomo, praca w polu wymaga siły. Taka właśnie cecha została dodana krowom, bo wiadomo, krowy bywały wykorzystywane do orki. Niektórzy pracownicy również dodają swoją siłę do puli. Ostatecznie, znajdziecie ją również, do odblokowania, na swojej planszetce. Żeby pomóc rolnikowi, trzeba zgromadzić wymaganą wartość siły. Jeżeli wykorzystaliśmy do tego krowy, gracz otrzymuje jedną lub dwie wyczerpania, które zapychają chwilowo talię. Można ją usunąć dopiero, kiedy rzeczywiście zepsuje nam szyki — gdy mamy ją na ręce w Buenos Aires.
Podsumowanie
Sedno gry Great Western Trail: Argentyna jest bardzo podobne do pierwowzoru. Ten odczuwalny duch Great Western Trail jest pozytywny i sprawia, że gra się równie przyjemnie, jak w oryginał. Dodatkowe aspekty i mechaniki dodają jednak rozgrywce uroku na tyle, że warto zastanowić nad kupnem Argentyny, nawet gdy oryginalne GWT gości już na naszych półkach. Jak dla nas, super gra. Polecamy.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.