Kategorie
Relacje

Pyrkon 2023

Wszystko co dobre (co złe na szczęście też ;)) kiedyś się kończy. Również, w ekspresowym tempie, minął nam tegoroczny Pyrkon 2023. Niestety mogliśmy przyjechać na zaledwie jeden dzień, więc zawitaliśmy do Poznania w sobotę z rana, a wyjechaliśmy wieczorem z uczuciem niedosytu i postanowieniem, że za rok musimy wygospodarować chociaż ze dwa dni. Ale do rzeczy. Poniżej to, czego doświadczyliśmy na tym jakże fantastycznym festiwalu.

Gry planszowe

Większość czasu spędziliśmy w hali krainie wystawców, gdzie przede wszystkim odwiedzaliśmy naszych rodzimych wydawców gier planszowych. Zawsze można u nich zobaczyć gry, które wydają lub, co jeszcze ciekawsze, planują wydać. Co lepsze, można w te gry zagrać, a ktoś z wydawnictwa wytłumaczy zasady i dopilnuje poprawności rozgrywki. Cudo po prostu. 🙂

Spotkaliśmy również twórców gier. W tym roku mieliśmy przyjemność natknąć się na Przemka Wojtkowiaka i Tomka Bolika. Można zawsze porozmawiać o grach, które tworzą, albo poprosić o autograf na pudełku. 😉

Pyrkon to również świetne miejsce, żeby zadzierzgnąć nowe znajomości. Spotykając ludzi przy grach planszowych macie już przynajmniej jedno wspólne zainteresowanie. I w sumie to jedno wystarczy. My od pewnego momentu spacerowaliśmy po halach krainach Pyrkonu w grupie zaprzyjaźnionych blogerów planszowych i, jak w Monty Pythonie, było dużo radości. Doszło nawet do wspólnego szukania gaci w pudełku. 😉

W świecie planszówek nie zabrakło różnych makiet, modeli i akcesoriów, które nawiązywały do planszówek. Można było się wyposażyć również w maty, pojemniki, farbki i narzędzia do malowania figurek i różne inne bajery.

Inne atrakcje

Nie samymi grami człowiek żyje (;)) i czasami trzeba było coś zjeść. Na szczęście życiodajnych wozów nie zabrakło zarówno w hali 4, jak i na placu Marka.

Trzeba było uważać jednak, bo nieopodal czaiły się potwory.

Na szczęście wojowniczy pyrkonowicze pędzą ratować z każdej opresji. 🙂

Można było podziwiać (i zakupić) wszelakie rękodzieło, a kramików ze wspaniałymi rzeczami nie brakowało. Strach zabierać ze sobą portfel na Pyrkon. 😀

W pozostałych halach można było znaleźć wszelakie inne dziedziny przesiąknięte fantastyką. Miejsce dla siebie znaleźli również wielbiciele mangi. Była również hala poświęcona grom elektronicznym, która w tym roku nie zrobiła na nas piorunującego wrażenia.

Niesamowite wrażenie natomiast, jak co roku zresztą, sprawiła Maskarada. Zawsze podziwiamy niesamowity kunszt, z jakim uczestnicy wykonują stroje uczestników i ile serca wkładają w ożywienie fantastycznych postaci. Jest to definitywnie jeden z naszych ulubionych punktów podczas wizyty na Pyrkonie.

Gdy dotarliśmy do podziemi budynku PCC znaleźliśmy się w niesamowitym świecie. Pełnym pasji i fandomowego klimatu, gdzie różne grupy pokazywały niebywały wręcz poziom zaangażowania w hobby, które wydawało się, pochłonęło ich w całości. Jakby każdy miał takiego hopla, świat pewnie byłby lepszy. 😉 Poniżej więcej zdjęć, które zrobiliśmy w kazamatach PCC.

Tutaj zakończyliśmy naszą podróż do krain fantastyki Pyrkonu. Mamy nadzieję zawitać w przyszłym roku. Jak dobrze pójdzie, może i na kilka dni, żeby na spokojnie zażyć klimatu tego wydarzenia, a może i zawitać na jakieś prelekcje? Do zobaczenia za rok! 🙂